Do Mikołowa na mecz 18 kolejki przyjechali rywale z Łąki. Był to pierwszy mecz mikołowian u siebie w rundzie rewanżowej.
Wczesnowiosenna aura nie pozwoliła rozpocząć rundy rewanżowej od meczu z Iskrą Pszczyna dlatego dopiero dwa tygodnie później mieszkańcy Mikołowa mogli zobaczyć w jakiej formie są piłkarze po okresie zimowej przerwy. Pierwszy sprawdzian nasi piłkarze zdali na szóstkę bowiem aż tyle bramek zaaplikowali swoim rywalom z LKS Łąka.
Zdecydowanie ciekawsza była druga połowa, która obfitowała w bramki. W pierwszej części zobaczyliśmy tylko jedną bramkę, na dodatek samobójczą. W 16 minucie spotkania po źle wykonanym rzucie wolnym niedokładną wrzutkę łączan przejęli mikołowianie i od razu wyprowadzili zabójczą kontrę. Kot na pamięć zagrał do Leszczyńskiego, który przebiegł sprintem prawą stroną całą połowę boiska i chcąc podawać do środka pola karnego nabił wracającego zawodnika gości, który umieścił piłkę w siatce swojego bramkarza. Pierwsza połowa upływała bez większych emocji ze wskazaniem na gospodarzy, choć i goście próbowali czasem zagrozić bramce AKS, którą pierwszy raz strzegł wypożyczony z Gwarka Ornontowice Damian Pilny.
Druga połowa to już całkowita dominacja podopiecznych Roberta Gąsiora, co potwierdza pięć zdobytych bramek. Najpierw w 59 minucie zespołową akcję po rzucie wolnym pięknym strzałem z woleja zza pola karnego wykończył Leszczyński, dla którego była to już druga bramka w drugim meczu w barwach AKS. Trzeci gol trzy minuty później był trafieniem samobójczym. Po dośrodkowaniu Leszczyńskiego z lewej strony pola karnego główką uderzał Kopytko, piłka odbiła się od interweniującego zawodnika gości i szczęśliwie dla mikołowian wpadła do brami Łąki. Chwilę potem za interwencję Kopytki ręką w polu karnym sędzia podyktował rzut karny dla gości. Jedenastki nie wykorzystał jednak Rafał Klaja bowiem kapitalnie w bramce Mikołowa spisał się Pilny, który jego strzał obronił a na dobitkę nie dał mu już szans. Na czwartą bramkę kibice czekali do 81 minuty. Wtedy to dośrodkowanie z rzutu rożnego główką fantastycznie wykończył kapitan mikołowskiej jedenastki Sebastian Kubisz, który nie dał szans bramkarzowi gości na skuteczną paradę. Dwie kolejne bramki padły już w samej końcówce. W 88 minucie Szczygieł wznawiał grę z piątki, piłkę na 60. metrze głową strącił Kot a ta trafiła do Zamojdy. Snajper AKSy posłał piłkę w pole karne do Kota ale ten upadł będąc nieprzepisowo zatrzymywany przez wracającego zawodnika gości. Sędzia za to zagranie ukarał żółtą kartką Słomkę i podyktował jedenastkę. Z wapna bez najmniejszych problemów uderzył Zamojda i na zegarze widniał wynik 5:0. Łączanie tuż po rozpoczęciu gry ze środka boiska natychmiast stracili piłkę. Nieudany zwód Ryta trącił Zamojda, piłkę przejął Kot, który natychmiast uruchomił lewym skrzydłem Zamojdę. Ten na pełnej szybkości posłał piłkę w pole karne rywali, którą strzałem z pierwszej piłki w siatce Łąki umieścił Jarosław Kowalski ustalając wynik spotkania na 6:0.
AKS Mikołów - LKS Łąka 6:0 (1:0)
Bramki: 16. Pławecki (sam.), 59' Leszczyński, 62' Słomka (sam.) 81' Kubisz, 88' Zamojda (karny) 89' Kowalski
Żółte kartki:
dla AKS: 19' Kopytko, 30' Oltman, 77' Wieczorek, 80' Leszczyński - dla Łąki 60' Maślorz, 64' Kraus, 88' Słomka
Skład AKS: Damian Pilny - Łukasz Szczygieł, Sebastian Kubisz, Wojciech Przybylski, Patryk Wieczorek, Wojciech Oltman (70' Tomasz Frankowski), Robert Prus, Łukasz Kopytko (77' Jarosław Kowalski), Mateusz Zamojda, Dariusz Kot, Tomasz Leszczyński.
Rezerwowi: A. Plasan, P. Janoszka, M. Strzoda, M. Biernacki i D. Urbanek.